Od jakiegoś czasu, działo się u mnie coś dziwnego. Im więcej czasu poświęcałam na samodzielną pracę nad blogiem i rozwoju biznesu, tym silniejszą czułam blokadę. Na początku nie wiedziałam dlaczego. Jednak, jak w każdym obszarze swojego życia, wiem, że jest to idealny moment, żeby zacząć zadawać sobie odpowiednie pytania.
Zdałam sobie wtedy sprawę z tego, że moim marzeniem, ani celem, nie było nigdy zostać blogerką i pracować sama dla siebie i tylko ze sobą 😛
Zawsze byli dla mnie ważni ludzie i to żeby złączyć większą grupę osób, które mają taką samą misję, bo wierzę, że dzięki temu można pomóc znacznie większej ilości osób.
Jednak poprzez nadmierne inpsirowanie się tym, w jaki sposób działają inne osoby w branży, czasem się gubiłam. I za każdym razem kiedy tak się działo czułam opór- całe szczęście…
To są właśnie te drobne przeszkody (lub większe), które mają za zadanie sprowadzić nas spowrotem na “dobrą drogę”- tą która jest zgodna z naszym Najwyższym Dobrem.
W końcu doszłam do momentu, w którym poczułam, że to ten czas kiedy potrzebuję wsparcie od innych osób w prowadzeniu i rozwijaniu Her Island. Wiedziałam, że jeśli dalej będę szła sama, to nic nie zdziałam.
Ale jak na początku rozwoju działalności zatrudnić osoby do pomocy? Hmm…
Skierowałam się z tym pytaniem do mojej intuicji i poprosiłam ją o wskazówki.
Tak wyglądała dalsza droga:
- Najpierw intuicja dała mi wskazówkę odnośnie tego kiedy spotkać się z moją znajomą podczas pobytu Majorce.
- Podczas naszego spotkania, w trakcie rozmowy Poli zapytała: A słyszałaś o tych spotkaniach kobiet w biznesie w pierwszy czwartek miesiąca?
(BANG! Kiedy usłyszałam to pytanie, od razu poczułam, że to kolejna wskazówka i że powinnam tam iść) (PS. Poli, jeśli czytasz ten post- Dziękuję!)
- Na spotkaniu poznałam Karen- dziewczynę z LA, która pracuje nad stworzeniem platformy szkoleniowej dla kobiet. Zainteresował ją temat intuicji i umówiłyśmy się na śniadanie kilka dni później.
- Podczas naszego cudownego spotkania, rozmawiałyśmy z Karen o prowadzeniu biznesu online, opowiedziałam jej o moim problemie i tym, że chciałabym stworzyć team Her Island, ale zastanawiam się nad odpowiednim rozwiązaniem. (PS. ma genialne konto na IG- sprawdźcie koniecznie TUTAJ)I wtedy Karen powiedziała: Ja współpracuję właśnie z dwoma stażystkami w ramach programu mentoringowego. Przekazuję im swoją wiedzę, a one dzięki temu mogą się nauczyć wielu przydatnych rzeczy i sprawdzić w nowych rolach. Czy nie możesz spróbować z czymś takim?(BANG! Od razu poczułam, że to moja wskazówka. Ten pomysł, już od jakiegoś czasu chodził mi po głowie i nawet zapisałam go w swoim dzienniku, ale widocznie potrzebowałam wsparcia od innej osoby, żeby zacząć działać)
Pod wpływem impulsu, po powrocie do domu stworzyłam ogłoszenie. Wiedziałam, że najważniejsze jest dla mnie to, aby były to osoby, dla których ważna jest misja Her Island. Przygotowałam ogłoszenie, wstawiłam na Social Media. Z tego co dobrze pamiętam to chyba jeszcze tego samego dnia (albo dzień później) dostałam nagrania wideo od dwóch dziewczyn. Każde z nich zaczynało się od zdania:
Zobaczyłam Twoje ogłoszenie i po prostu poczułam, że musze nagrać teraz filmik i moje zgłoszenie! Jestem nieprzygotowana, nieumalowana itd, ale postanowiłam posłuchać swojej intuicji.
A później każda z nich podzieliła się swoją osobistą historią, co było dla mnie niesamowite i mega wzruszające.
A Marika po 13-minutowym filmiku zakończyła swoją wypowiedź takim zdaniem: Zresztą co ja Ci będę mówić, jak Ty i tak już wiesz, przez swoją intuicję czy chcesz ze mną pracować.
Mega mnie to rozbawiło! ale rzeczywiście taka była prawda. Ja już wiedziałam. (Wniosek z tego taki, że intuicja również sprawdza się genialnie podczas procesu rekrutacji)
Kilka dni później dostała e-mail od jeszcze jednej osoby- Kasi, z którą już kiedyś byłyśmy w kontakcie emailowym, która też napisałą do mnie pod wpływem intuicji.
Z każdą z dziewczym zdzwoniłam się na Skypie i kiedy poznałam je jeszcze bliżej, wiedziałam i czułam, że to będzie początek czegoś pięknego 🙂
Był to dla mnie również dowód na to, że jeśli Siła Wyższa/ Wszechświat czy jakkolwiek to nazwiemy, ma w planie to, żeby dany projekt został zrealizowane przez konkretne osoby, to ich umysłach pojawią się podobne wizje. Nasze umysły są połączone, mimo tego, że wydaje nam się każdy z nas jest oddzielny od drugiego człowieka. Kiedy podczas rozmowy usłyszałam wizje dziewczyn, które były prawie identyczne do tego co ja pragnełam stworzyć, po prosu miałam ciarki na plecach, łzy wzruszenia w oczach i ogromne poczucie wdzięczności w środku 🙂
A nic z tych rzeczy nie wydarzyło by się gdybym nadal żyła w strachu i nie słuchała głosu swojej intuicji.
A teraz przedstawiam Wam historie z dziewczyn perspektywy:
Marika:
“Może zacznę od początku. Nie wierzę w przypadki w życiu. Jedynie w te w języku polskim:) Inne nie istnieją a każda osoba na naszej drodze jest ważna, coś zmienia w naszym życiu,uczy.
Kamilę poznałam szukając możliwości dla mojego partnera do nauki języka angielskiego. Pamiętam że postanowiłam sobie że tu i teraz siadam i biorę pierwszą lepszą osobę którą znajdę. Otworzyłam facebook’a a tam pierwsze co zobaczyłam to ogłoszenie Kamilli. Tak po prostu:) Napisałam i to był strzał w dziesiątkę.
I życie toczyło się dalej, lekcje angielskiego trwały a ja po każdej lekcji obserwowałam jak mój P wychodzi z pokoju uśmiechnięty od ucha do ucha.
W tamtym okresie zwracałam szczególną uwagę na to kto pojawia się w naszym życiu. Zakończyłam wiele toksycznych znajomości i czekałam na pojawienie się tych nowych, pozytywnych, z podobnym spojrzeniem na świat. Nie znając jeszcze tak naprawdę Kamili, obserwując jedynie jak uczy, jak to pozytywnie robi, podświadomie czułam że nadajemy na podobnych falach. I się nie myliłam.
Obserwuję Her Island od samego początku. Pamiętam pierwsze posty Kamili, czułam z nich taką dobrą energię, taką prawdziwość i znajdowałam w nich siebie. To było piękne. Przepraszam, to jest piękne 🙂
Już wtedy wiedziałam że Kamila nie pozostanie tylko w moim życiu pod nazwą “nauczycielka od angielskiego”. I się nie myliłam.
To była niedziela. Wróciłam do domu. Byłam biegać z moją znajomą, przegadayłyśmy cały ten czas. Po raz pierwszy powiedziałam jej o moich planach na przyszłość, że chcę się rozwijać w kierunku pomocy zagubionym kobietom. Precyzyjnie określiłam swój cel, nazwałam go i uwierzyłam.
Wróciłam do domu, otworzyłam Instagrama i oczom nie wierzę. Co zobaczyłam? “Dołącz do zespołu Her Island.” To była chwila, impuls. Odwróciłam się na pięcie, bez żadnych przygotowań, zamknęłam się w pokoju i nagrałam filmik. Chciałam tego i mogłam to zrobić. I czułam że to się uda. Nie dałam sobie ani chwili na zastanawianie się, nie dałam cienia szansy na pojawienie się wątpliwości. Posłuchałam siebie. I bardzo dobrze zrobiłam.
Her Island uczy jak rozwinąć swoją intuicję i żyć w zgodzie z sobą. I to właśnie intuicja stworzyła nasz team. “ Marika Mazur
Kasia: “Intuicja…dopóki nie trafiłam, zupełnie przypadkiem, na Instagram Kamili nie wiedziałam czym jest owa intuicja…tzn byłyśmy, w sensie ja i intuicja;), całkiem mocno zaprzyjaźnione ze sobą ale wówczas nie potrafiłam nazwać tego uczucia, zjawiska…raczej zawsze mówiłam cos na zasadzie ; „cos mi tak kazało zrobić”, „ w sumie to nie wiem czemu pojechałam tam a nie tam…” natomiast moi znajomi od zawsze powtarzali, że mam dodatkowy zmysł niektórzy żartują, że jakieś moce nadprzyrodzone mi towarzyszą. Rzeczywiście często jestem w stanie przewidzieć coś lub nie pójść w miejscu w którym np. jak się później okazuje coś się wydarzyło…ale nie o tym bo napisałabym trylogie na ten temat…
Jak wcześniej wspomniałam na Instagram Kamili trafiłam zupełnie przypadkiem i tak oto zobaczyłam jedno zdjęcie, drugie…pomyślałam dziewczyna wygląda na sympatyczną, ooo też jest.
z Łodzi…prześledziłam cały profil i dosłownie w sekundę i przez sekundę przemknęła mi przez głowę myśl „Napisz do niej e-maila”…i napisałam pod wpływem chwili ale jak to zwykle bywa gdy emocje opadły a raczej głos przejął strach…pomyślałam nie nooo gdzie wyślę do obcej dziewczyny i co jej napiszę??Cześć jestem Kasia też jestem z Łodzi? Biorąc pod uwagę powyższe zapisałam cały napisany tekst i zostawiłam sprawę…Instagram zaś wciąż śledziłam zagłębiając się w przekazywaną na nim wiedzę oraz dobre fluidy…równolegle sama pracowałam nad projektem, który również dotyczył kobiet, co prawda innej grupy niż odbiorcy Kamili ale gdzieś z tyłu głowy miałam pomysł na współpracę.
Z instagrama Kamili przeniosłam się na jej bloga…no i znowu naszła mnie myśl o tym samym e-mailu co za pierwszym razem kiedy weszłam na jej profil. Pomyślałam zatem…dobra wysyłam raz się żyje i tak nie wie jak wyglądam heheh więc nawet jak się spotkamy to udam że ja to nie ja;)
I napisałam, szybko wysłałam by znów się nie rozmyślić…jak pomyślałam tak zrobiłam – opisałam pokrótce swój pomysł, pochwaliłam prace Kamili i zapytałam czy jest szansa na stworzenie czegoś wspólnie…bardzo zdziwiłam się jak na drugi dzień miałam odpowiedź…to bardzo miłe jak ktoś Cię nie lekceważy i szanuje swoich odbiorców mimo licznych zajęć i obowiązków. Okazało się, że nasze projekty trochę nie idą w parze ale umówiłyśmy się że kiedyś spotkamy się na kawę…Po miesiącu u Kamili ukazało się ogłoszenie o tym, że poszukuje stażystek do swojego teamu – myślę sobie to jest znak…aplikuję 😉 tym razem nauczona doświadczeniem 😛 szybko napisałam i wysłałam, Kamila nie skojarzyła tych dwóch sytuacji na początku i dopiero w rozmowie zgadałyśmy się, że już miałyśmy kontakt…ale do brzegu…po niedługim czasie Kamila umówiła się ze mną na videorozmowę i tak się zaczęła jakże piękna historia Her Island J.
Teraz jestem pewna, że od samego początku prowadziła mnie intuicja i oby tak towarzyszyła mi zawsze.” Kasia Sitek
Kasia: “ Jak usłyszałam, ogólnie rozumiany-głos intuicji, w drodze do nawiązania teamu Her Island? Pewnego niedzielnego poranka po wykonaniu stosunkowo częstego ruchu, jakim było zaglądnięcie na Instagrama, w celu otwarcia serca na inspiracje–pierwszy post, który ujrzały moje oczy (oczywiście nieprzypadkowo 🙂 ) mieścił w sobie hasło „STAŻYSTKA”, wypisany zgrabną, kobiecą czcionką na pięknym morskim, przenoszącym w inną przestrzeń kolorze. Jestem duszą artystyczną, zatem zdaję sobie doskonale sprawę z tego, jak działają na nas kolory tego świata.
To był kolor, który intuicyjnie wybrała najpierw Kamila, a następnie trafił on prosto w podejrzewam nie tylko moje serce 🙂 Intuicja zareagowała jak zwykle natychmiastowo, poczułam jakby lekkie popchnięcie w stronę „ZRÓB TO, odezwij się, to jest właśnie to tu i teraz , na które czekałaś”. Od razu odpaliłam InstaStory Kamili– zobaczyłam te oczy, wielkie i głębokie, z których płynie ogromna chęć podzielenia się tym, co w środku zresztą kobiecego świata.
Nie wiedząc w zasadzie jeszcze nic, poczułam jak bardzo jest to mi to wszystko bliskie, jak wspólne i spójne z moją misją, jaką jest niesienie wsparcia dla kobiecej energii, co każdego dnia odkrywam w swoim życiu na nowo i na nowo. 🙂
Poczułam bardzo mocno, aż do wzruszenia, że los podsyła mi coś nowego, zupełnie niespodziewanie i że na pewno za niedługo już czas napijemy się wspólnie w większym ‘herislandowym’ gronie kobiet, jak te szeptuchy, życiodajnego naparu z ziół i obgadamy całą galaktykę, skonsultuje my powiązania i wspólnie zdziałamy coś, co rozniesie światło dalej i dalej i dalej w świat.
To wszystko, co zadziało się w mojej przestrzeni duchowej w trakcie tych kilku chwil, skłoniło mnie do nakręcenia kilkuminutowego filmiku, prosto do Kamili, pokazującego całkiem, jak to w życiu bywa, nieokiełznaną, naturalną (w rozumieniu niepomalowaną, nieuczesaną) , może trochę chaotyczną mnie
Intuicja podpowiadała mi jednak, że to wszystko , to jak wyglądam, czy też brak przygotowania nie ma zupełnie znaczenia, bo to, co chciałam przekazać przekazałam zwyczajnie prosto z samej siebie- intuicyjnie. I oto po kilku tygodniach jestem w teamie Her Island!
<3 Kasia Skarbek“